Tromsø – brama do Arktyki
Leżące daleko na północy Norwegii Tromso, to nie tylko przystanek dla łowców zorzy polarnej. W tym mieście na końcu świata naprawdę możemy poczuć Arktykę i to niekoniecznie przez pryzmat folderów reklamowych.

Panorama Tromso
Oficjalnie Tromsø otrzymało prawa miejskie w 1794 roku, jako niewielka osada zlokalizowana na wyspie Tromsøya, otoczonej fiordami i górami. Choć liczyło zaledwie kilkuset mieszkańców, już wtedy zaczynało pełnić istotną funkcję jako port rybacki i punkt handlowy. XIX wiek przyniósł miastu gwałtowny rozwój, związany głównie z handlem rybami, wielorybnictwem oraz coraz częstszymi wyprawami arktycznymi. Tromsø stało się wówczas ważnym centrum logistycznym i zaopatrzeniowym dla norweskich oraz zagranicznych żeglarzy i badaczy zmierzających w kierunku Spitsbergenu, Grenlandii czy jeszcze dalej – ku biegunowi północnemu. Między innymi sam Roald Amundsen uczynił z Tromsø swoją bazę wypadową.
Miasto nabrało też kulturalnego znaczenia – mimo oddalenia od Oslo, cieszyło się opinią tętniącego życiem ośrodka z rozwijającą się prasą, edukacją i środowiskiem artystycznym. Dlaczego też Tromsø szybko zaczęto nazywać „Paryżem Północy” – określeniem, które miało oddać kontrast pomiędzy surowym klimatem a zadziwiającym poziomem miejskiej cywilizacji.
Wiek XX przyniósł nowe wyzwania, a wojna dramatycznie wpisała się w losy miasta. W czasie II wojny światowej Tromsø przez krótki czas pełniło funkcję tymczasowej stolicy Norwegii, po tym jak niemieckie wojska zajęły południe kraju. Właśnie w tym mieście, schronił się król Haakon VII wraz z norweskim rządem. Natomiast w późniejszym okresie wojny w rejonie Tromsø cumował niemiecki pancernik „Tirpitz” (największy okręt Kriegsmarine) który został zatopiony przez Brytyjczyków w listopadzie 1944 roku. Wybuch był tak potężny, że fala uderzeniowa rozbiła szyby w domach oddalonych o kilka kilometrów. Wrak statku do dziś spoczywa na dnie fiordu, stanowiąc ciche świadectwo burzliwej historii tych terenów.
Po wojnie, w latach 60. XX wieku powstał tu uniwersytet – najdalej na północ położona uczelnia wyższa na świecie. Wydarzenie to na nowo rozsławiło miasto i stało się motorem napędowym dla takich dziedzin, jak biologia arktyczna, klimatologia, oceanografia, medycyna w warunkach ekstremalnych, a także astronomia – w pobliżu miasta działa bowiem centrum badań zorzy polarnej i efektów geomagnetycznych. Miasto zyskało miano stolicy badań nad Arktyką i stało się symbolem współczesnego podejścia do życia na północy – nie tylko przetrwania, ale aktywnego uczestnictwa w globalnym rozwoju wiedzy, technologii i kultury.
Dzisiejsze Tromsø to dynamiczny ośrodek miejski liczący kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. Miasto wciąż zachowuje swoje znaczenie jako port rybacki, ale jednocześnie stanowi jeden z najważniejszych punktów na mapie badań nad zmianami klimatu i przyszłością regionów polarnych. Zimą miasto żyje rytmem nocy polarnej, latem nieustającym dniem – i to właśnie ta cykliczność światła i ciemności wpływa na codzienność jego mieszkańców.

SS Antarctic na wodach przy Tromso w 1898 roku
Jako, że Tromsø jest położone daleko na północy Norwegii, to dla wielu podróżnych może wydawać się trudne do osiągnięcia. Faktycznie, w przeciwieństwie do dużych metropolii Europy, nie jest to kierunek obsługiwany bezpośrednio przez linie lotnicze z Polski. Ale to nie znaczy, że dotarcie tam jest szczególnie skomplikowane.
Na dzień dzisiejszy z Polski nie ma żadnych bezpośrednich, regularnych połączeń lotniczych do Tromsø. Najczęściej wykorzystywaną opcją jest przesiadka w Oslo, czyli na głównym lotnisku Norwegii – Oslo-Gardermoen (OSL). To lotnisko jest głównym hubem zarówno dla linii SAS (Scandinavian Airlines), jak i Norwegian. Organizują one kilka lotów dziennie na trasie Oslo – Tromsø, co daje dużą elastyczność w planowaniu.
Pierwszą część podróży do Oslo-Gardermoen, możemy odbyć z kilku miast. Z Warszawy dostępne są bezpośrednie loty oferowane przez Norwegian oraz LOT, trwające około dwóch godzin. Kraków i Gdańsk również mają połączenia z Oslo, choć należy uważać, by nie były to loty na lotnisko Oslo-Torp (TRF), ponieważ to lotnisko oddalone jest o około 110 km od Oslo i absolutnie nie nadaje się do wygodnej przesiadki na krajowy lot do Tromsø.
Alternatywą do Oslo są inne skandynawskie huby: Kopenhaga (CPH) oraz Sztokholm (ARN). SAS obsługuje loty z Warszawy i Krakowa do Kopenhagi, a z Kopenhagi bez problemu możemy dostać się do Tromsø jednym z kilku dziennych lotów. Czas lotu na odcinku Kopenhaga – Tromsø to około 2 godziny i 15 minut. Z kolei do Sztokholmu dolecieć możemy z Warszawy, Gdańska lub Poznania, a dalej kontynuować podróż SAS-em lub Norwegianem do Tromsø. Lot zarówno z Oslo, jak i Sztokholmu do Tromso, powinien zająć niecałe 2 godziny.
Przy planowaniu podróży do Tromsø warto trzymać się kilku zasad. Po pierwsze – najlepiej unikać kupowania biletów na oddzielnych rezerwacjach. Jeśli kupimy bilet do Oslo i osobno bilet do Tromsø, ponosimy ryzyko związane z przesiadką – jeśli pierwszy lot się opóźni, a drugi odleci – stracimy pieniądze. Linie lotnicze nie są zobowiązane do pomocy w takim przypadku. Dlatego bezpieczniej i wygodniej jest kupić całą podróż jako jedno połączenie, na przykład Warszawa – Oslo – Tromsø w ramach jednej rezerwacji SAS lub Norwegian. W takim układzie, jeśli przesiadka się opóźni z winy przewoźnika, linia będzie zobowiązana zapewnić Ci alternatywny lot.
Po drugie – planuj z wyprzedzeniem. Tromsø to popularny kierunek w sezonie zimowym, ciągnącym się aż od listopada do marca. W tym okresie bilety szybko drożeją, a liczba miejsc w samolotach bywa ograniczona. Rezerwując 2-3 miesiące wcześniej, możemy spokojnie znaleźć połączenie w granicach 600-100,0 zł za lot w obie strony.
Czas całkowity podróży zależy od tego, którą trasę wybierzesz i jak długie są przesiadki. Najszybsza podróż to zazwyczaj Warszawa – Oslo – Tromsø, która może trwać nieco ponad 5 godzin (licząc czas lotów i krótką przesiadkę). W praktyce większość podróży trwa jednak 6-8 godzin. Polecam planować elastycznie, albo zrobić z przesiadki cel sam w sobie (na przykład dzień w Kopenhadze czy Oslo).
Po wylądowaniu na lotnisku Tromsø Langnes (TOS), znajdującym się zaledwie kilka kilometrów od centrum miasta, czeka nas jeszcze ostatni etap podróży – dotarcie do hotelu, mieszkania lub innego miejsca noclegowego. Tromsø to stosunkowo niewielkie miasto, więc sam dojazd z lotniska nie jest ani czasochłonny, ani skomplikowany.
Najtańszym i całkiem wygodnym sposobem dostania się z lotniska do miasta są autobusy miejskie. Linie numer 40 i 42 zatrzymują się tuż przy terminalu i kursują regularnie na trasie lotnisko – centrum. Przejazd trwa od 15 do 20 minut, w zależności od warunków na drodze i pory dnia. Bilet jednorazowy kosztuje około 42 NOK (czyli około 18 zł). Najlepiej kupić go wcześniej za pomocą aplikacji mobilnej „Troms Billett”, która działa na Androida i iOS. U kierowcy również można kupić bilet, ale cena jest wyższa – około 60 NOK (czyli ponad 25 zł), a płatność może być ograniczona do kart płatniczych.
Jeśli zależy nam na większym komforcie, możemy skorzystać z autobusu lotniskowego Flybussen, kursujący bezpośrednio pomiędzy lotniskiem a centrum Tromsø, zatrzymując się przy większości hoteli i ważniejszych punktów w mieście. To bardzo wygodna opcja, zwłaszcza jeśli masz ze sobą większy bagaż lub podróżujesz z dziećmi. Czas przejazdu to około 10-15 minut, a cena biletu w jedną stronę wynosi około 130 NOK, czyli mniej więcej 55 zł. Bilet możemy kupić online, przez aplikację Flybussen, w automacie biletowym na lotnisku lub bezpośrednio u kierowcy – przy czym u kierowcy może być nieco drożej. Dostępne są również bilety w dwie strony, które są trochę tańsze niż dwa bilety jednorazowe (około 190 NOK zamiast 260 NOK). Flybussen kursuje zgodnie z przylotami – jeśli Twój samolot przyleci zgodnie z planem, autobus powinien czekać na pasażerów tuż po wyjściu z terminala.
Kolejną możliwością jest taksówka, co może być rozsądnym wyborem dla osób, które przylatują bardzo późno, podróżują z dużym bagażem lub po prostu wolą komfort bezpośredniego przejazdu. Ceny taksówek w Norwegii są jednak dość wysokie – przejazd z lotniska do centrum Tromsø kosztuje zazwyczaj od 250 do 350 NOK, czyli w przeliczeniu od około 105 do 145 zł. W godzinach szczytu albo w przypadku bardzo późnych przylotów dobrze jest wcześniej upewnić się, że będą dostępne wolne pojazdy.

Tromso z lotu ptaka
Tromsø jest jednym z tych miejsc, gdzie pogoda naprawdę dyktuje rytm codziennego życia. Położone daleko za kołem podbiegunowym, na pierwszy rzut oka wydaje się zimnym, niedostępnym zakątkiem Norwegii. W praktyce jednak warunki atmosferyczne bywają zaskakująco zróżnicowane i zamiast nastawiać się na konkretną temperaturę, lepiej przygotować się na zmienność. Warto też pamiętać, że ilość światła dziennego ma nie mniejszy wpływ na odczucia.
Zima (listopad – połowa kwietnia)
Zima w Tromsø jest długa, ale nie aż tak sroga, jak mogłoby się wydawać. Temperatury rzadko spadają znacznie poniżej zera, co jest zasługą prądu zatokowego, który łagodzi klimat. Największym wyzwaniem nie jest tu mróz, ale opady śniegu i długość nocy – między końcem listopada a połową stycznia trwa tak zwany „mørketid”, czyli okres, kiedy słońce w ogóle nie wychodzi ponad horyzont. W praktyce nie oznacza to kompletnej ciemności – około południa możemy liczyć na kilka godzin niebieskiego, przygaszonego światła, które z czasem ustępuje zmierzchowi.
Temperatury zimą wahają się zazwyczaj od –10°C do –1°C. Śnieg pojawia się już w listopadzie i często utrzymuje się do końca kwietnia. Choć ulice są dobrze odśnieżane, chodniki bywają bardzo śliskie i polecam zabrać ze sobą nakładki antypoślizgowe na buty (kolce). Najlepiej sprawdza się ubiór warstwowy – cienka odzież termiczna, polar lub wełniana bluza i nieprzemakalna kurtka z kapturem.
Zima oznacza także sezon największego ruchu turystycznego, szczególnie wśród osób polujących na zorzę polarną. Ponadto skutery śnieżne, psie zaprzęgi, kuligi z reniferami czy rejsy z obserwacją wielorybów zachęcają na długie wyprawy.
Do najważniejszych zimowych imprez należy Tromsø International Film Festival (TIFF), który odbywa się w styczniu. Z kolei w lutym organizowana jest Sami Week, podczas którego organizywane są tradycyjne wyścigi reniferów na głównej ulicy miasta. Polecam też wtedy posłuchać śpiewu joików i poznać kulturę rdzennych mieszkańców północy.
Wiosna (połowa kwietnia – połowa czerwca)
Na początku wiosny wciąż zalega śnieg, jeziora są zamarznięte, a zorza polarna jest nadal widoczna. Równocześnie jednak dni szybko się wydłużają, co zdecydowanie wpływa na codzienne funkcjonowanie. W maju jest już jasno prawie całą dobę!
Choć słońce zaczyna mocniej grzać i śnieg zaczyna topnieć, to biała kołderka znika dopiero na przełomie kwietnia i maja. Właśnie to maj oznacza prawdziwą wiosnę, kiedy to pojawiają się już pierwsze zielone pędy, zakwitają drzewa i trawniki, a temperatury dochodzą do 10–15°C. Trzeba jednak pamiętać, że w wyższych partiach śnieg może leżeć jeszcze do czerwca.
Wiosną w Tromsø odbywa się kilka mniejszych wydarzeń, na przykład Arctic Snowshoe Race – nietypowy bieg na rakietach śnieżnych po okolicznych trasach. To też czas majowych festynów z jedzeniem, muzyką i lokalnymi produktami, organizowanych głównie w ostatni weekend maja (Maihelg).
Lato (połowa czerwca – sierpień)
Lato w Tromsø może bardziej przypominać ciepłą wiosnę. Do końca lipca trwa dzień polarny – słońce nie zachodzi w ogóle, co oznacza, że przez całą dobę jest jasno. Może to wpływać na rytm dobowy, więc zalecam wsiąść ze sobą maskę na oczy. Temperatury latem wahają się od 15 do 20°C, choć zdarzają się też cieplejsze dni z temperaturami powyżej 20°C. Wilgotność powietrza jest dość wysoka, a pogoda bywa zmienna – warto mieć przy sobie nieprzemakalną kurtkę, nawet w lipcu.
Wydarzenia letnie są liczne i różnorodne. W czerwcu odbywa się Midnight Sun Marathon – niezwykły bieg rozgrywany w środku nocy, przy pełnym słońcu. Uczestnicy startują późnym wieczorem, przebiegając ulicami miasta przy aplauzie tłumu. Natomiast w lipcu organizowany jest Buktafestivalen – duży festiwal muzyczny nad fiordem, gdzie występują zarówno norwescy, jak i międzynarodowi artyści.
Jesień (wrzesień – październik)
Dni szybko się skracają, liście przybierają złoto-czerwone barwy, a temperatury stopniowo spadają – we wrześniu są jeszcze stosunkowo wysokie (około 10-15°C), ale w październiku oscylują już wokół 5°C. To też najbardziej deszczowy okres w Tromsø, więc warto być przygotowanym na mokre dni i silny wiatr.
Choć pogoda bywa kapryśna, wrzesień to świetny miesiąc na spacery po miejskich wzgórzach, rowerowe wycieczki i pierwsze obserwacje zorzy polarnej, która znów staje się widoczna. Im mniej sztucznego światła i czystsze niebo, tym większa szansa na dobre zdjęcia. W październiku odbywa się Insomnia Festival – międzynarodowy festiwal muzyki elektronicznej i sztuki multimedialnej. Równolegle w mieście organizowane są przeglądy filmowe, koncerty kameralne i lokalne targi jedzenia.

Zorza Poralna tuż za Tromso
Polaria
Jest to mega interesujący ośrodek wiedzy o Arktyce, który nie udaje, że wszystko musi błyszczeć, żeby było wciągające. Sam budynek Polarii ma nietypowy kształt, przypominający przewrócone bloki lodu, jakby ułożone w nieregularne domino.
Wejście prowadzi przez przeszklony hol do głównej przestrzeni wystawowej, gdzie napotkamy akwaria z arktycznymi rybami, krabami, rozgwiazdami i (co najważniejsze) fokami brodatymi. Foki to bez wątpienia główna atrakcja, ale nie chodzi tu o pokaz tresury. Codziennie odbywają się sesje karmienia i treningu medycznego, podczas których opiekunowie spokojnie tłumaczą zachowania zwierząt i odpowiadają na pytania. Foki mają przestrzeń, nie wyglądają na znudzone czy zmęczone, a każda ma inny charakter, co szybko da się zauważyć. Jedna z nich ignoruje polecenia i płynie w swoją stronę, inna trzyma się opiekuna jak cień.
Poza fokami Polaria oferuje ciekawe ekspozycje edukacyjne, które zaskakująco dobrze tłumaczą rzeczy, które zwykle są podawane w sposób mało interesujący. Zmiany klimatu, topnienie lodowców, funkcjonowanie oceanicznych prądów, wpływ działalności człowieka na Arktykę – wszystko przedstawione jasno, z grafikami, filmami i fizycznymi modelami.
W Polarii znajduje się również małe kino panoramiczne, w którym wyświetlane są krótkie filmy dokumentalne. Jeden z nich pokazuje życie dzikich zwierząt na Svalbardzie, inny skupia się na arktycznej przyrodzie i ekspedycjach naukowych. Filmy są dobrze zrealizowane – bez przesadnego dramatyzmu czy efektów specjalnych, ale z pięknymi ujęciami z powietrza i z poziomu ziemi. Narracja jest spokojna, nieprzerysowana, co pozwala naprawdę wczuć się w temat.
Sporo miejsca poświęcono również dzieciom, choć nie w sposób infantylny. Jest kilka interaktywnych stref, gdzie młodsi odwiedzający mogą dotykać, przesuwać, zaglądać przez lupy, sprawdzać, jak działa sonar albo jak lodowiec kruszy skałę.

Ciekawa architektura Polarii
Muzeum Polarne (Polarmuseet)
Przy nabrzeżu, w niepozornym budynku z połowy XIX wieku mieści się Polarmuseet, najważniejszych miejsc na mapie norweskiej pamięci o Arktyce. Poznamy tutaj autentyczną, często brutalną historię ludzi, którzy decydowali się wyruszać na północ – nie dla przyjemności, ale dla przetrwania, pieniędzy, nauki i chwały.
Polarmuseet skupia się przede wszystkim na codzienności ludzi związanych z Arktyką: traperów, łowców, wielorybników, naukowców, marynarzy. Wędrując przez kolejne sale, bez problemu poczujemy atmosferę tamtych czasów, zapisaną w dziennikach, zdjęciach, starych ubraniach i przedmiotach codziennego użytku.
Wystawy są gęsto upakowane eksponatami: stare sanie, kombinezony z foczych skór, pułapki na lisy polarne, mapy wypraw, odręczne listy, fragmenty dzienników pokładowych. Część ekspozycji rekonstruuje też wnętrza arktycznych chatek myśliwskich. Dane nam będzie zajrzeć do środka, zobaczyć, jak wyglądało życie ludzi spędzających miesiące w samotności na Svalbardzie, Bjørnøyi czy Grenlandii. Ciasne pomieszczenia, prowizoryczne łóżka, piecyki, zapasy jedzenia. Wszystko jest pokazane w sposób surowy, bez teatralnej scenografii – tak, jak naprawdę było.
Właśnie wyjątkowo interesującym poruszanym tutaj tematem jest to, w jaki przedstawia działalność łowiecką w Arktyce. Nie ucieka od trudnych tematów – takich jak polowania na foki, morsy i niedźwiedzie polarne. Przeciwnie: pokazuje, jak ważną rolę odgrywały one w lokalnej gospodarce przez dziesięciolecia, zanim weszły w życie współczesne regulacje i zmieniły się normy etyczne. Łowiectwo arktyczne nie było sportem, tylko sposobem na życie – często brutalnym, ale niezbędnym. Ekspozycja pozwala zrozumieć, dlaczego ludzie podejmowali się takich wypraw, co musieli poświęcić i jak wyglądała ich codzienność.
W muzeum znajdziemy również część poświęconą badaniom naukowym i wyprawom geograficznym. Są tu modele statków, przekroje techniczne, narzędzia pomiarowe, opisy organizacji wypraw z przełomu XIX i XX wieku. Prześledzimy, jak stopniowo rozwijała się norweska obecność w Arktyce – od pierwszych prób osadniczych po ekspedycje i wielkie nazwiska historii polarnictwa. Niektóre z tych historii to dramatyczne opowieści o przetrwaniu, inne – skrupulatne dzienniki naukowców, którzy miesiącami mierzyli prędkość wiatru czy migracje ptaków na Svalbardzie.

Ekspozycja w Muzeum Polarnym
Tromsø Museum – Universitetsmuseet
Z kolei ta instytucja łączy w sobie historię naturalną, kulturę rdzennych mieszkańców Północy i współczesne spojrzenie na Arktykę. Jak sugeruje nazwa, muzeum jest częścią Uniwersytetu w Tromsø (UiT). Placówka powstała z potrzeby dokumentowania i badania regionu – zarówno pod względem kulturowym, jak i przyrodniczym.
Najmocniejszą stroną muzeum jest jego część poświęcona kulturze i historii Sámi – rdzennych mieszkańców północnej Skandynawii. Wystawa pokazuje złożoną historię tego ludu: ich tradycje, język, religię, sposoby życia oraz wątki związane z polityką asymilacyjną, utratą ziemi i walką o prawa mniejszości. Bez cienia wątpliwości możemy tutaj dostrzec, że kultura Sámi nie jest jedynie przeszłością, ale dynamicznie rozwijającą się rzeczywistością.
Drugim istotnym filarem muzeum jest historia naturalna Arktyki – z naciskiem na lokalną faunę, florę i geologię. Szczególnie interesujące są szkielety wielorybów, ptaki polarne, okazy arktycznych roślin i modele pokazujące, jak wyglądał region setki tysięcy lat temu. Ciekawie wypada też dział archeologiczny, pokazujące historię osadnictwa w północnej Norwegii. Tromsø Museum świetnie pokazuje, jak życie w surowym klimacie ukształtowało tutejsze społeczeństwo.
W ostatnich latach coraz więcej miejsca poświęca się tu zmianom klimatu w Arktyce i ich wpływowi na codzienne życie. To nie są suche wykresy, a raczej studium przypadków: jak zmieniają się migracje zwierząt, co dzieje się z rybołówstwem, jak reagują lokalne społeczności. Wszystko jest osadzone w faktach, bez katastroficznych tonów, ale też bez wygładzania rzeczywistości.

Budynek Muzeum
Nordnorsk Kunstmuseum
Muzeum mieści się w centrum Tromsø, w eleganckim, ale nienarzucającym się XIX-wiecznym budynku przy Sjøgata – głównej ulicy biegnącej wzdłuż nabrzeża. Misja muzeum jest jasna: prezentować sztukę związaną z Północą – zarówno w sensie geograficznym, jak i tematycznym. Chodzi tu nie tylko o artystów pochodzących z regionu, ale też o tych, którzy w swojej twórczości podejmują kwestie związane z życiem na Północy, kulturą Sámi i arktycznym klimatem.
Stała kolekcja zawiera prace zarówno lokalnych artystów, jak i również tak znanych norweskich nazwisk jak Peder Balke – malarza XIX wieku, który dokumentował dziką północ Norwegii, a z drugiej strony fotografie, obiekty i wideo autorów i autorek młodszego pokolenia, którzy podejmują takie tematy jak zmiany klimatu czy relacje międzykulturowe w kontekście Arktyki.
Dużą uwagę poświęca się tu sztuce rdzennych mieszkańców Skandynawii – Sámi. Nordnorsk Kunstmuseum konsekwentnie prezentuje artystów z tej społeczności nie jako egzotyczną ciekawostkę, ale jako pełnoprawny głos we współczesnym dyskursie artystycznym. Tutejsze wystawy nie należą do tych z etnograficznym zacięciem, a zamiast tego poruszają często krytyczne i polityczne prace, które zderzają się z rzeczywistością i historią Norwegii.
Oprócz wystaw stałych muzeum organizuje często zmieniające się wystawy czasowe, w tym projekty interdyscyplinarne i eksperymentalne prace młodych twórców z regionu. Muzeum aktywnie współpracuje z artystami z Islandii, Szwecji, Finlandii czy Grenlandii, tworząc przestrzeń dla wspólnej narracji o kulturze Północy – nie tylko w granicach Norwegii. Przykładowo, muzeum pokazywało prace Máret Ánne Sara, artystki Sámi, która w instalacjach często używa czaszek reniferów, by komentować relacje władzy i przymusową redukcję stad narzuconą przez państwo.

Muzeum Sztuki
Katedra Arktyczna (Ishavskatedralen)
Choć nazwa sugeruje, że mamy do czynienia z katedrą w kościelnym znaczeniu tego słowa, w rzeczywistości jest to parafialny kościół luterański, który zyskał status symbolu miasta głównie dzięki swojej nietypowej architekturze i lokalizacji. Znajduje się po wschodniej stronie Tromsø, w dzielnicy Tromsdalen, tuż za mostem Tromsøbrua.
Budynek został zaprojektowany przez norweskiego architekta Jana Inge Hoviga i ukończony w 1965 roku. Projekt już od samego początku wzbudzał sporo emocji, ponieważ zerwał z tradycyjnym pojmowaniem tego, jak powinien wyglądać kościół w Norwegii. Hovig postawił na nowoczesną formę i prostotę materiałów – konstrukcja składa się z jedenastu trójkątnych segmentów, które przypominają zestaw ustawionych w rzędzie pionowych „płatów” betonu. W zamyśle miało to symbolizować zarówno góry, jak i lodowiec, ale interpretacje są różne. Przykładowo, niektórzy widzą w niej namiot rdzennych mieszkańców Laponii – Samów. Tak czy inaczej, bryła budynku jest bardzo rozpoznawalna, a dzięki lokalizacji u stóp gór i tuż przy moście, widać ją praktycznie z każdego punktu w mieście.
Z zewnątrz Katedra Arktyczna robi duże wrażenie, zwłaszcza gdy patrzy się na nią z mostu lub z drugiego brzegu. W dzień dominują biel betonu i stalowe krawędzie, a w nocy całość jest subtelnie podświetlana. Jeśli chodzi o wnętrze, to utrzymane jest ono w bardzo minimalistycznym, typowo skandynawskim stylu. Dominują jasne kolory, proste formy i brak zbędnych dekoracji. Najbardziej wyrazistym elementem jest ogromna mozaika witrażowa, która znajduje się za ołtarzem. Została ona dodana kilka lat po ukończeniu budowy, w 1972 roku, a jej autorem jest Victor Sparre. Witraż mierzy 23 metry wysokości, a przedstawia stylizowaną postać Chrystusa otoczoną symbolami życia, światła i odkupienia. Ze względu na swoje rozmiary i intensywną kolorystykę, witraż stanowi centralny punkt wnętrza i przyciąga uwagę zaraz po wejściu do środka.
Dla tych, którzy interesują się muzyką, ciekawą opcją są koncerty organizowane w katedrze. Latem odbywają się tam tak zwane Midnight Sun Concerts, a zimą – Northern Lights Concerts. W programie można usłyszeć muzykę chóralną, klasyczną, a także pieśni ludowe i współczesne aranżacje. Wstęp na koncerty kosztuje zazwyczaj od 250 do 350 NOK, w zależności od programu i wykonawców.

Katedra Arktyczna i zorza polarna
Muzeum Perspekty (Perspektivet Museum)
To nietypowe muzeum stanowi przestrzeń, która prowokuje do myślenia, zestawia różne punkty widzenia i zaprasza do refleksji nad tym, jak postrzegamy świat, przeszłość i samych siebie. Instytucja mieści się w zabytkowym, drewnianym budynku przy ulicy Storgata 95. Sam dom to zresztą osobna historia – przez blisko 90 lat funkcjonował jako Folkets Hus, czyli Dom Ludowy, pełniący rolę ważnego centrum społecznego Tromsø.
Główną ekspozycją w Perspektivet Museum jest wystawa poświęcona Corze Sandel, norweskiej pisarce i malarce, znanej przede wszystkim z trylogii o Alberte. Jej życie było pełne nieoczywistości – urodzona jako Sara Fabricius, przez wiele lat żyła za granicą, zmagając się z samotnością, biedą i wyobcowaniem, co znalazło później odbicie w jej literackich dziełach. Wystawa pokazuje zarówno jej malarską stronę, jak i tę pisarską – możemy zobaczyć niepublikowane wcześniej listy, zdjęcia, obrazy, a także fragmenty korespondencji i osobistych zapisków. Całokształt stanowi tylko portret artystki, ale również opowieść o kobiecej niezależności i walce o własną tożsamość na początku XX wieku.
Kolejnym ciekawym punktem muzeum jest wystawa „New Standards”, poświęcona fińskiej firmie Puutalo Oy, która powstała w czasie II wojny światowej jako odpowiedź na potrzebę zapewnienia uchodźcom dachu nad głową. Firma tworzyła prefabrykowane, drewniane domy, które dziś rozsiane są po całym świecie. Wystawa nie tylko opowiada historię samej firmy, ale też poprzez współczesne fotografie autorstwa Juuso Westerlunda pokazuje, jak te domy funkcjonują dziś, i jak bardzo ich historia splata się z tematami migracji i tożsamości.
Muzeum posiada również wciągającą kolekcję fotografii – około pół miliona zdjęć, dokumentujących życie w Tromsø i północnej Norwegii na przestrzeni niemal 150 lat. Stanowią one kopalnię wiedzy o przeszłości – możemy zobaczyć, jak zmieniało się miasto, jak żyli ludzie, jak wyglądały ich codzienne zajęcia. Część tych zdjęć jest nawet dostępna online.
Poza głównym budynkiem polecam wybrać się także do Folkeparken – muzeum na świeżym powietrzu, położonego na południowym krańcu wyspy Tromsøya. Znajdują się tam tradycyjne budynki przeniesione z różnych miejsc regionu Troms, między innymi piękny, biały Kvitnesgården z 1826 roku, który niegdyś pełnił funkcję handlową, oraz Mortengården – typowa norweska zagroda wiejska z XIX wieku. Latem odbywają się liczne wydarzenia w klimacie spokojnej, północnej prowincji.

Muzeum Perspektyw
Wyprawy na zorze polarne
Wyprawa na zorzę polarną to jedno z tych doświadczeń, które pojawiają się na listach marzeń wielu osób. I niewątpliwie Tromsø jest jednym z najlepszych miejsc w Europie, by zorganizować taką wyprawę. Leży ponad kołem podbiegunowym, a dzięki dobremu położeniu i rozbudowanej infrastrukturze turystycznej łączy przyrodniczy surowy klimat Arktyki z wygodą cywilizacji.
Sama zorza polarna to zjawisko naturalne powstające w wyniku oddziaływania wiatru słonecznego z magnetosferą Ziemi. Ale to, co widzimy z poziomu gruntu, zależy od wielu czynników. Kluczowe są dwa: aktywność geomagnetyczna (czyli siła zorzy) i warunki pogodowe (czyli czystość nieba). Nawet przy wysokiej aktywności zorza może być niewidoczna, jeśli niebo jest pokryte chmurami. Dlatego całe „polowanie” często polega nie tylko na czekaniu w jednym miejscu, ale przede wszystkim na jeżdżeniu za czystym niebem.
Z Tromsø wyrusza dziennie dziesiątki wypraw organizowanych przez lokalne firmy specjalizujące się w obserwacjach zorzy. Większość z nich działa w podobny sposób: małe grupy (zwykle od 8 do 15 osób), przewodnik z doświadczeniem w czytaniu danych satelitarnych i pogodowych, a do tego ciepłe kombinezony, gorące napoje i czasem kolacja w terenie. Wyrusza się zazwyczaj między 17:00 a 19:00, a wyprawa trwa do późnej nocy, a nawet wczesnego ranka.
Wielką zaletą zorganizowanej wyprawy jest to, że nie musimy martwić się logistyką. Przewodnicy robią to codziennie, wiedzą, gdzie szukać „okien pogodowych”, potrafią ocenić zmienność warunków na podstawie lokalnych mikroklimatów. Do tego dochodzi wsparcie fotograficzne – wielu z nich ustawi aparat, wytłumaczy, jak uchwycić zorzę, a często także zrobi profesjonalne zdjęcia i wyśle je mailowo. To szczególnie pomocne, jeśli nie mamy doświadczenia w fotografii nocnej. Co ważne, wyprawy są bardzo kameralne, więc nie ma tu masowego podejścia, a przewodnicy zazwyczaj z pasją opowiadają o naturze, zjawiskach atmosferycznych i arktycznym stylu życia.
Nie możemy też zapomnieć o odpowiednim przygotowaniu się pod względem ubioru. W Arktyce zimowy chłód nie jest tylko liczbą na termometrze. Choć temperatura w Tromsø niekiedy bywa „tylko” -5°C, to wilgoć, wiatr i długie stanie w bezruchu mogą dać się we znaki. Warstwy termiczne, polar, dobra kurtka, ocieplane buty, grube skarpety, czapka, rękawice, komin i ogrzewacze chemiczne – to nie jest przesada, tylko konieczność. Zwłaszcza jeśli planujesz spędzić kilka godzin na otwartym powietrzu, czekając na zorzę lub robiąc zdjęcia.
Sezon na obserwację zorzy polarnej trwa w Tromsø od września do kwietnia, ale największe szanse na sukces przypadają na styczeń, luty i marzec. Wtedy noce są najdłuższe, a pogoda (choć wciąż kapryśna) bywa bardziej stabilna niż w okolicach przesilenia zimowego.

Zorza polarna uchwycona tuż obok Tromso
Spotkanie z kulturą Samów
Warto spojrzeć na Tromsø nie tylko przez pryzmat zorzy polarnej czy muzeów, ale też przez pryzmat ludzi, którzy żyli tu na długo przed tym, zanim Arktyka stała się popularnym kierunkiem podróży. Mowa o Saamach – rdzennym ludzie północnej Europy, którego kultura wciąż jest żywa, choć przez lata musiała walczyć o przetrwanie.
Spotkania z Saamami są organizowane na obrzeżach Tromsø i odbywają się w małych grupach. W przeciwieństwie do typowych atrakcji turystycznych, tu dominuje spokój, cisza i prostota. Zamiast przewodników z mikrofonami, są gospodarze ubrani w tradycyjne stroje, którzy witają gości przy ognisku i zapraszają do namiotu lavvu – namiotu w kształcie stożka, przypominającego nieco tipi. Lavvu jest miejscem spotkań, opowieści i wspólnego posiłku. Możemy tu posłuchać historii o życiu w tundrze, o migracjach reniferów, o dawnych wierzeniach i o tym, jak trudne było zachowanie tożsamości w czasach intensywnej norwegizacji.
Częścią wizyty jest karmienie reniferów, które zazwyczaj podchodzą bardzo blisko. Są oswojone, ale niepozbawione swojego naturalnego dystansu, więc podchodzą zarówno z ciekawością, jak ostrożnością. Karmienie odbywa się przy pomocy suchej paszy lub mchu, a renifery są zaskakująco delikatne. No i nie może tutaj zabraknąć przejazdu sańmi ciągniętymi przez renifery. Dla Saamów to przez wieki był naturalny sposób transportu.
Po przejażdżce i karmieniu reniferów zwykle przychodzi czas na posiłek. Serwowana jest zazwyczaj tradycyjna zupa na bazie mięsa renifera – bidos. To potrawa prosta, ale sycąca, gotowana długo, często podawana z chlebem typu flatbrød. Saamowie chętnie opowiadają o swojej kulturze, ale robią to w sposób naturalny – bez egzaltacji i bez sztucznego „folkloru pod turystów”. W wielu przypadkach prowadzący farmy to osoby, które rzeczywiście na co dzień żyją z hodowli reniferów i tylko sezonowo przyjmują gości, jako formę dzielenia się swoją historią i kulturą.
W trakcie wizyty często możemy też usłyszeć tradycyjny śpiew joik – jedną z najstarszych form wokalnych Europy Północnej, przypominająca coś między mantrą a pieśnią. Joik to nie tylko forma muzyczna, ale sposób opowiadania o człowieku, zwierzęciu lub miejscu. Nie opisuje się słowami – joik jest bardziej nastrojem niż narracją.

Domki w stylu namiotu lavvu
Tydzień Saamski
Całe wydarzenie jest poświęcone kulturze i tożsamości rdzennych mieszkańców Północy – Saamów i stanowi dobrą okazję, by zobaczyć, że północna Norwegia to nie tylko zorza polarna czy fiordy, ale również żywa, autentyczna tradycja i społeczność. Tydzień Saamski odbywa się co roku na przełomie stycznia i lutego, z kulminacją w okolicach 6 lutego – dnia uznawanego za Narodowy Dzień Saamów.
Najbardziej widowiskowym punktem programu są zdecydowanie wyścigi reniferów, które odbywają się w centrum Tromsø. Fragment głównej ulicy zostaje wyłączony z ruchu i zamieniony w prowizoryczny tor. Saamscy zawodnicy rywalizują, stojąc na nartach i trzymając się uprzęży ciągniętej przez renifera. Choć brzmi to jak lokalna ciekawostka dla turystów, w rzeczywistości są to profesjonalne zawody, a startujący przyjeżdżają z różnych części Norwegii, a nawet z sąsiednich krajów. Emocje są prawdziwe, a publiczność licznie gromadzi się przy trasie, kibicując swoim faworytom.
Oprócz tego przez cały tydzień w różnych punktach miasta (najczęściej na głównym placu lub w pobliżu Biblioteki Publicznej) rozstawione są stoiska z tradycyjnym saamskim rzemiosłem. Wszystko jest tam autentyczne i nie ma miejsca na masówki z chińskim nadrukiem. Oprócz rękodzieła dostępna jest również kuchnia saamska – polecam spróbować suszonego mięsa renifera, duszonych potraw na bazie dziczyzny, lokalnych serów i gorących naparów z dzikich ziół.
Na bardziej spokojne popołudnia i wieczory warto zaplanować wizytę w jednym z miejskich muzeów, bibliotek czy ośrodków kultury, gdzie odbywają się pokazy filmów, spotkania autorskie, wykłady, warsztaty i koncerty. Dużym zainteresowaniem cieszą się warsztaty joiku – tradycyjnego saamskiego śpiewu, który nie opowiada historii słowami, lecz przekazuje emocje i nastroje.
Polecam też zwrócić uwagę na stroje. Wielu uczestników i mieszkańców Tromsø nosi w tym czasie tradycyjne ubiory saamskie – kolorowe, geometryczne, bogato zdobione, charakterystyczne dla danego regionu lub rodziny. Ubrania te nie są tylko dekoracją, a również niosą konkretne znaczenia, pokazują pochodzenie, status społeczny, a czasem nawet stan cywilny.
Większość wydarzeń jest darmowa i dostępna dla wszystkich, w tym wstęp na targi, wystawy i pokazy uliczne. Płatne bywają jedynie niektóre koncerty i warsztaty – bilety możemy kupić online lub w lokalnych punktach informacyjnych. Należy też pamiętać, że luty w Tromsø to środek zimy – warunki są surowe, temperatura często spada grubo poniżej zera, a chodniki mogą być oblodzone.

.Zawodnik w trakcie wyścigu
Midnight Sun Marathon
Tromsø nie jest miejscem, które od razu przychodzi na myśl, gdy planuje się udział w maratonie. A jednak to właśnie tu, w czerwcu każdego roku, odbywa się jeden z najbardziej wyjątkowych biegów ulicznych na świecie – Midnight Sun Marathon. Nie przypomina typowych maratonów – biega się tu wieczorem, czasem nawet po północy, ale bez latarki, bo słońce w ogóle nie zachodzi.
Midnight Sun Marathon odbywa się zazwyczaj w trzecim lub czwartym tygodniu czerwca. Starty różnych dystansów są rozłożone w czasie, ale najważniejszy, pełny maraton (42,2 km), zaczyna się około godziny 20:30. Oznacza to, że znaczna część uczestników kończy bieg dobrze po północy, a jednak wciąż w świetle dziennym. Tromsø, położone ponad 300 km za kołem podbiegunowym, doświadcza wtedy zjawiska słońca o północy, czyli ciągłego dnia, który trwa przez kilka tygodni.
MSM to nie tylko maraton. Organizatorzy przygotowują całą gamę dystansów, co czyni wydarzenie dostępnym niemal dla każdego. Obok pełnego maratonu możemy wystartować w półmaratonie (21,1 km), biegu na 10 km, biegu rodzinnym na 5 km czy też w specjalnych zawodach dla dzieci. W trakcie wydarzenia możemy spotkać biegaczy z całego świata, w tym zarówno wyczynowców, jak i amatorów traktujących bieg jako nietypową formę zwiedzania.
Hostele
Tromsø, mimo swojego położenia daleko na północy Norwegii, jest bardzo dobrze przygotowane na przyjęcie turystów – w tym również tych, którzy podróżują z ograniczonym budżetem. Miasto oferuje kilka sprawdzonych i cenionych opcji hosteli, które sprawdzają się zarówno dla osób podróżujących solo, jak i w parach czy małych grupach.
Najbardziej znanym i najczęściej polecanym miejscem wśród podróżników jest Tromsø Activities Hostel. Ma on przyjazny, międzynarodowy klimat i dobrą kuchnię do samodzielnego gotowania. Wspólne przestrzenie są funkcjonalne, a personel pomocny i dobrze zorientowany w lokalnych atrakcjach. Właściciele prowadzą również własną firmę organizującą wycieczki, więc bezpośrednio na miejscu możemy zapisać się na wyprawę na zorzę polarną czy psie zaprzęgi. Ceny za łóżko w pokoju wieloosobowym zaczynają się od 350 NOK za noc, a prywatne pokoje kosztują od około 700 NOK. W sezonie zimowym warto rezerwować z wyprzedzeniem, bo hostel często bywa w pełni obłożony.
Drugą ciekawą opcją (choć nieco inną) jest Bed & Waffles. Jest to mały, kameralny obiekt, bardziej przypominający pensjonat niż klasyczny hostel, ale często wybierany przez podróżników szukających taniego, ale klimatycznego noclegu. Szczególną atrakcją są tytułowe gofry – serwowane bezpłatnie jako śniadanie lub przekąska. Plusem jest też nieco bardziej oryginalny wystrój i większa prywatność, minusem – ograniczona liczba miejsc i brak typowej integracji, jaka często pojawia się w klasycznych hostelach. Ceny wahają się od 700 NOK za pokój.
Trzecią propozycją wartą uwagi jest Ami Hotel Tromsø, który choć funkcjonuje jako hotel, ma także budżetową ofertę zbliżoną do hostelu. Pokoje jednoosobowe ze wspólną łazienką można wynająć już od 500 NOK za noc, co czyni go jedną z tańszych opcji z prywatnym pokojem w mieście. Obiekt oferuje kuchnię do dyspozycji gości, darmową kawę i herbatę, szybki internet i spokojną atmosferę. Jest to idealne rozwiązanie dla osób, które szukają prywatności w przystępnej cenie, ale nie zależy im na typowo towarzyskim klimacie hostelu.

Katedra w Tromso (nie mylmy z Arktyczną Katedrą)
Tanie hotele i pensjonaty
Jeśli hostelowy klimat to nie do końca Twoja bajka, ale nadal chcesz spać tanio, bez zbędnego luksusu, Tromsø oferuje również kilka godnych uwagi opcji zakwaterowania w formie niedrogich hoteli i pensjonatów. Ten segment rynku dobrze trafia w potrzeby osób, które chcą mieć nieco więcej prywatności – własny pokój z łazienką. Ceny są wyższe niż w hostelach, ale wciąż rozsądne jak na Norwegię, zwłaszcza jeśli zarezerwuje się nocleg z wyprzedzeniem.
Jednym z najczęściej wybieranych tanich hoteli w Tromsø jest Enter Viking Hotel. To prosty, dwugwiazdkowy obiekt, który oferuje niewielkie, ale funkcjonalne pokoje. Wyposażone są one w łazienkę, lodówkę, czajnik, a niektóre mają nawet aneks kuchenny. Ceny za pokój dwuosobowy zaczynają się od około 900 NOK za noc, a poza sezonem zimowym nawet poniżej 800 NOK. Plusami są prywatność, lokalizacja i możliwość samodzielnego przygotowania posiłków. Minusem – dość proste wyposażenie i brak dodatkowych udogodnień, które oferują droższe hotele.
Kolejną opcją w kategorii budżetowej jest Smarthotel Tromsø – sieciowy obiekt, który funkcjonuje według zasady „tanio, nowocześnie, bez zbędnych dodatków”. Hotel posiada bardzo małe, kompaktowe pokoje (zaledwie 8-12 m²), ale z prywatną łazienką i biurkiem. Znajduje się tuż przy centrum, blisko przystanku Flybussen (autobus na lotnisko) i głównych atrakcji. Na miejscu dostępna jest płatna opcja śniadania, ale wiele osób rezygnuje z niej na rzecz tańszego śniadania w lokalnej piekarni. Ceny w Smarthotelu wahają się od 850 NOK za noc w zależności od sezonu i typu pokoju. Plusem jest czystość, lokalizacja i nowoczesny styl. Minusem – brak przestrzeni do przechowywania rzeczy (pokoje są naprawdę małe), a także to, że wszystko jest dodatkowo płatne.
Jeśli zależy Ci na bardziej domowym klimacie, warto rozważyć niewielki pensjonat Tromsø Bed & Books. To miejsce prowadzone przez pasjonatów literatury i podróży, z pokojami urządzonymi w przytulnym stylu, z dostępem do wspólnej kuchni i salonu. Goście mają do dyspozycji książki, mapy, przewodniki, a atmosfera przypomina raczej pobyt w skandynawskim domu niż typowym hotelu. Ceny za nocleg w Bed & Books zaczynają się od około 800 NOK za pokój. Warto pamiętać, że nie wszystkie pokoje mają prywatną łazienkę – część korzysta z łazienek wspólnych, co wpływa na niższą cenę.
Na koniec warto wspomnieć o opcji pośredniej – Enter Backpack Hotel. Mimo nazwy, nie jest to typowy hotel. To raczej tani hotel dla podróżników, mający prywatne w atrakcyjnych cenach, z dostępem do wspólnej kuchni. To dobre miejsce dla osób, które chcą mieć własny pokój, ale jednocześnie korzystać z udogodnień takich jak samodzielne gotowanie i kontakt z innymi gośćmi. Ceny zaczynają się od około 950 NOK za pokój dwuosobowy.

Nocna panorama Tromso
Hotele średniej klasy
Jeśli szukasz w Tromsø czegoś pośredniego między prostym hostelem a drogim hotelem sieciowym, warto rozejrzeć się za ofertami hoteli średniej klasy. Miasto ma kilka sprawdzonych opcji w tej kategorii – poniżej przedstawiam najczęściej wybierane z nich.
Na początek warto wspomnieć o Thon Hotel Polar – to jeden z najlepiej ocenianych hoteli średniej klasy w mieście. Znajduje się on w samym centrum Tromsø, tuż obok głównej ulicy handlowej i kilku przystanków autobusowych. Pokoje są niewielkie, ale nowoczesne i dobrze wyposażone – wygodne łóżka, biurko, szybki internet, łazienka z prysznicem. Śniadanie w formie bufetu jest wliczone w cenę i uważane za jedno z lepszych w tej kategorii – spory wybór i lokalne produkty. Ceny w Thon Hotel Polar zaczynają się od 1200 NOK za pokój dwuosobowy.
Inną dobrą opcją w podobnym przedziale cenowym jest Scandic Grand Tromsø – hotel należący do znanej skandynawskiej sieci, położony przy głównej ulicy handlowej Storgata. Obiekt ma nieco bardziej „klasyczny” klimat – więcej przestrzeni, większe pokoje i wygodniejsze łóżka niż w budżetowych hotelach. Do dyspozycji gości są pokoje standardowe oraz tak zwane pokoje superior z widokiem na miasto lub fiord. W cenie od 1300 NOK za pokój dwuosobowy zawarte jest śniadanie w formie bogatego bufetu, z opcjami zarówno norweskimi (ryby, chleby, sery), jak i międzynarodowymi.
Nieco bardziej butikową atmosferę oferuje Clarion Collection Hotel With, położony bezpośrednio nad wodą, z widokiem na port. Ten hotel średniej klasy cieszy się szczególną popularnością wśród podróżników, którzy chcą czegoś więcej niż tylko miejsca do spania. W cenie noclegu wliczone jest nie tylko śniadanie, ale również popołudniowy podwieczorek z goframi oraz wieczorny, lekki bufet kolacyjny – co w norweskich warunkach cenowych jest sporym atutem. Wnętrza są urządzone w przytulnym, skandynawskim stylu, a obsługa słynie z uprzejmości. Ceny za nocleg w Clarion Collection Hotel With zaczynają się od około 1600 NOK, ale biorąc pod uwagę trzy posiłki dziennie, jest to opcja opłacalna, zwłaszcza przy dłuższym pobycie. Dodatkowo hotel oferuje saunę i małą siłownię.

Hotel Admiral
Apartamenty i Airbnb
Dla osób, które cenią sobie niezależność, przestrzeń i możliwość samodzielnego gotowania, apartamenty oraz zakwaterowanie typu Airbnb to bardzo dobre rozwiązanie. Tromsø, mimo że nie jest dużym miastem, ma całkiem dobrze rozwinięty rynek krótkoterminowego wynajmu mieszkań i studiów. Szczególnie atrakcyjna jest ta opcja przy dłuższym pobycie lub w grupie – wtedy ceny przeliczone na osobę bywają bardziej korzystne niż w hotelach średniej klasy, a komfort często okazuje się znacznie wyższy.
Wiele apartamentów w Tromsø to prywatne mieszkania przekształcone w obiekty na wynajem turystyczny – często prowadzone profesjonalnie, z zamkiem na kod, kompletem informacji w folderze i kontaktem z właścicielem przez telefon lub aplikację. Często oferują one nie tylko sypialnię i kuchnię, ale też pralkę, suszarkę, szybki internet i niekiedy nawet miejsce parkingowe, co ma znaczenie dla osób podróżujących zimą wynajętym autem.
Ceny wynajmu apartamentów w Tromsø zaczynają się od około 900-1100 NOK za dobę w przypadku najmniejszych studiów lub pokoi z dostępem do kuchni. Standardowe apartamenty dla 2-3 osób kosztują zwykle 1200-1700 NOK za noc, natomiast większe mieszkania dla 4-6 osób – około 1800-2500 NOK.
Jednym z częściej polecanych obiektów na platformach typu Booking.com czy Airbnb jest Enter City Hotel Apartments – kompleks mieszkań zlokalizowany bardzo blisko centrum, tuż obok sklepów i przystanków. Apartamenty mają w pełni wyposażoną kuchnię, część wypoczynkową i łazienkę. Ceny zaczynają się od 1400 NOK na dobę za apartament dla dwóch osób.
Inną ciekawą opcją są mieszkania dostępne przez Airbnb, zwłaszcza w dzielnicach położonych nieco dalej od centrum – jak Tromsdalen czy na wyżynach Tromsøya. W tych lokalizacjach możemy znaleźć apartamenty o bardzo dobrym standardzie, z widokiem na fiord lub góry, często z balkonem, kominkiem elektrycznym i dodatkowymi udogodnieniami, jak sauna czy ekspres ciśnieniowy. Ceny w takich miejscach są porównywalne z hotelami średniej klasy – od 1200 NOK wzwyż, a w zamian dostajemy znacznie więcej przestrzeni i swobodę.
Tromsø, choć niepozorne na mapie, to jedno z najdroższych miast w Europie, jeśli chodzi o codzienne wydatki. Położone daleko za kołem podbiegunowym, w praktyce wymusza na podróżnych nieco bardziej przemyślane podejście do planowania budżetu. Ale spokojnie – znając lokalne realia i wiedząc, na co zwrócić uwagę, można zorganizować pobyt bez szaleńczych kosztów.
.
Transport miejski
W Tromsø nie ma metra, tramwajów ani kolei miejskiej – podstawą transportu publicznego są autobusy. Działa tu dobrze zorganizowana sieć miejska zarządzana przez Troms Billett (Vy Troms). Bilet jednorazowy kosztuje 42 NOK, jeśli kupi się go przez aplikację Troms Billett, co jest zdecydowanie rekomendowane – bilety u kierowcy są bowiem znacznie droższe (55 NOK). Najlepszym rozwiązaniem dla turystów jest zakup biletu 24-godzinnego (110 NOK), pozwalającego jeździć bez limitu. Natomiast na intensywny, kilkudniowy pobyt, warto też rozważyć bilet tygodniowy za 315 NOK.
Jedzenie na mieście
Jedzenie na mieście to jedna z najbardziej kosztownych kategorii wydatków w Norwegii, a Tromsø nie stanowi wyjątku. Warto od razu założyć, że tanie obiady w lokalach gastronomicznych to raczej wyjątek niż reguła. Na szczęście istnieje kilka poziomów cenowych – i wiedząc, czego się spodziewać, możemy zjeść dobrze bez finansowego bólu głowy.
Na najniższym końcu cenowym znajdziemy hot dogi ze stacji benzynowych, food trucków czy kiosków Narvesen – za jeden zapłacimy od 35 do 55 NOK. To szybkie i tanie źródło kalorii, chociaż mało ekscytujące. W podobnym zakresie cenowym znajdziemy także gotowe kanapki i wrapy w sklepach spożywczych – 60-90 NOK, zależnie od rodzaju i lokalizacji.
Jeśli chodzi o fast foody – zestaw w McDonald’s czy Burger Kingu kosztuje średnio 120-150 NOK. To więcej niż gdziekolwiek indziej w Europie, ale nadal jedna z tańszych opcji z ciepłym posiłkiem na szybko.
W przypadku kawiarni i piekarni ceny również nie należą do niskich. Kawa na wynos (czarna lub latte) kosztuje 40-55 NOK, a kawałek ciasta, bułka cynamonowa lub inny deser kosztują 50-80 NOK.
W restauracjach robi się już poważnie. Zupa rybna (lokalny klasyk) to koszt rzędu 180-230 NOK, a pełny posiłek w restauracji z lokalną kuchnią (na przykład renifer, dorsz, jagnięcina) zaczyna się od 250 NOK. Deser to kolejne 70-120 NOK, a piwo w barze – nawet 95-130 NOK za 0,5 litra.
Polecam wypatrywać tak zwane dagens rett – to „danie dnia”, które zazwyczaj kosztuje od 130 do 180 NOK i bywa najbardziej opłacalną opcją w lokalach, które normalnie są poza zasięgiem budżetowym.

Wystawa w Muzeum Polarnym
Zakupy spożywcze
Najbardziej opłacalną opcją jest oczywiście robienie zakupów i gotowanie na własną rękę. Szczególnie jeśli nocujesz w apartamencie lub hotelu z kuchnią – zakupy w lokalnym supermarkecie pozwalają oszczędzić nawet kilkaset koron dziennie. W Tromsø działają główne sieci spożywcze: Rema 1000, Kiwi, Coop Extra, Bunnpris – różnice w cenach są niewielkie, ale warto omijać mniejsze sklepy typu Narvesen lub Joker, które są droższe i bardziej „nawetowe”.
Oto przykładowe ceny podstawowych produktów (stan na czerwiec 2025):
Chleb ciemny (500 g): 35-45 NOK
Mleko (1 l): 20-23 NOK
Masło (250 g): 38-45 NOK
Ser żółty (400 g): 55-70 NOK
Jajka (10 szt.): 38-50 NOK
Makaron (500 g): 18-25 NOK
Mięso mielone (400 g): 60-85 NOK
Łosoś świeży (1 kg): 180-220 NOK
Pomidory (1 kg): 40-60 NOK
Piwo w sklepie (0,5 l): 30-45 NOK
Woda butelkowana (1,5 l): 20-30 NOK
Czekolada Freia (200 g): 40-50 NOK
Zakupy najlepiej robić z wyprzedzeniem, ponieważ sklepy zazwyczaj zamykają się między 21:00 a 23:00. W niedziele większość jest zamknięta, poza kilkoma Jokerami i stacjami benzynowymi.

Katedra w Tromso
Choć Tromsø uchodzi za jedno z droższych miejsc w Europie, można się tam poruszać i żyć całkiem rozsądnie – pod warunkiem, że zna się kilka kluczowych trików. Poniżej zestawiłem praktyczne porady, które mogą znacząco obniżyć koszty i jednocześnie zwiększyć komfort podróży. To wynik zarówno osobistych doświadczeń podróżników, jak i obserwacji tego, jak funkcjonuje codzienność w północnej Norwegii.
W apartamentach często doliczana jest opłata za sprzątanie (100-400 NOK) oraz prowizja dla platformy.
Wybierając hotel lub pensjonat w Tromsø, warto zwrócić uwagę nie tylko na cenę, ale też na udogodnienia – możliwość korzystania z kuchni, dostęp do pralni, lokalizację względem przystanków i sklepów.
Wybierając się do Tromsø, warto pamiętać, że ceny mogą znacznie wzrosnąć w sezonie zimowym, gdy miasto odwiedza wielu turystów liczących na zobaczenie zorzy polarnej. W tym okresie noclegi są często droższe o 30-50%, a dostępność szybko się kończy, dlatego wcześniejsza rezerwacja jest zdecydowanie wskazana.
Wiele hosteli oferuje kuchnie, co pozwala realnie zaoszczędzić na kosztach jedzenia. A restauracje w Norwegii są stosunkowo drogie, gdyż zwykły posiłek na mieście może kosztować 200-300 NOK.
Zainstaluj aplikację Troms Billett – kupując bilety na autobus przez aplikację, oszczędzasz 13 koron na każdym przejeździe w porównaniu do zakupu u kierowcy.
Sklepy Rema 1000, Coop Extra i Kiwi mają najlepsze ceny i częste promocje. Unikaj natomiast stacji benzynowych i Jokerów, które są znacznie droższe.
Nie kupuj wody butelkowanej, ponieważ w Norwegii woda z kranu jest bardzo czysta i bezpieczna. Zabierz ze sobą butelkę wielorazową i napełniaj ją codziennie.
Wypatruj ‘dagens rett’ w restauracjach – „danie dnia” to często najtańsza pozycja w menu, dobrej jakości i lokalna.
Jedz w godzinach lunchowych, gdyż ceny w porze przedobiadowej (11:00–14:00) są często niższe, nawet w lepszych restauracjach.
Unikaj alkoholu w restauracjach i barach – piwo za 130 NOK może mocno zaboleć budżet. Aby spróbować lokalnych trunków, najlepiej odwiedzić sklep Vinmonopolet (monopol alkoholowy).
Jeśli masz szczęście do pogody, możesz zobaczyć zorzę z obrzeży miasta, na przykład z plaży Telegrafbukta lub Tromsdalen. Nie zawsze trzeba płacić za wycieczkę.
Weź termos – przyda się do gorącej herbaty lub kawy na wynos, a pozwala uniknąć płacenia 50 NOK za kubek napoju.
Unikaj sklepów z pamiątkami w centrum. Są miejsca z tańszymi gadżetami, na przykład marketach typu Coop Obs!
Nie wypłacaj gotówki, ponieważ w Norwegii praktycznie wszędzie zapłacisz kartą lub telefonem, a bankomaty pobierają prowizję.
Rezerwuj z wyprzedzeniem i to nie tylko nocleg, ale i atrakcje – ceny online bywają niższe, a miejsca na niektóre wycieczki kończą się nawet miesiąc wcześniej.

Tromso podczas nocy polarnej
Jeżeli treści na blogu wprowadzają Cię w dobry nastrój, odpocznij i ciesz się podróżą przy filiżance dobrej kawy. Mnie też możesz postawić kawę. Dziękuję za wsparcie 🙂







